Ten proces trwa już 5 lat i kosztował prawie 3 mln zł. Wszystko dlatego, że sparaliżowany mężczyzna zażyczył sobie, by sędziowie przeczytali mu całe akta sprawy. A tych jest 248 tomów, każdy po 200 stron. Sąd czyta, a oskarżony śpi. I to nie na siedząco, a w łóżku, w którym jest dowożony na salę rozpraw. Samo czytanie akt trwa już prawie półtora roku, a końca procesu nie widać!
Przeczytaj koniecznie: Gdańsk: Eryk P. zabił księdza na randce?
Sędziowie już całkiem zachrypli od czytania, a bandzior zdążył wyhodować sobie długą i siwą brodę. Ze znudzeniem przygląda się ze swojego łóżka sali rozpraw.
Gang "Kulawego" budził grozę nawet wśród najgorszych oprychów. Zdaniem prokuratury, to właśnie Jan R. (50 l.) był mózgiem bandy, która zajmowała się oszustwami, przemytem, wymuszeniami i porwaniami. Kaleki bandzior miał też zamordować dwóch biznesmenów ze Szczecina. Nadal nie odnaleziono ich ciał, bo zdaniem śledczych, "Kulawy" zmełł ich i rzucił psom na pożarcie.
Na ostatniej rozprawie rodziny zabitych złożyły wniosek o zbadanie próbek ziemi z posiadłości Jana R. Może być w nich DNA ofiar gangstera.