Zdobył złoto z Jastrzębiem, szalał na parkiecie w Brazylii, pytały o niego kluby z Rosji, Rumunii i Niemiec. Teraz jednak zakotwiczył w Będzinie, gdzie ma poprowadzić miejscowy MKS MOS do awansu na ligowy szczyt!
Choć Piotr Gabrych (36 l.) ma opinię kontrowersyjnego, po podpisaniu kontraktu z MKS-em MOS nikt w Będzinie nie ma wątpliwości, że podbije serca będzińskich kibiców. - Nikt do końca nie wie, czego można się po Piotrku spodziewać - zastanawia się II trener MKS-u Paweł Sznicer. - Ale w końcu ma już 36 lat i powinien się ustatkować. W klubie budujemy zespół, w którym tacy zawodnicy jak właśnie Piotr Gabrych czy Grzegorz Nowak mają stanowić fundamenty zespołu i wzmocnić naszą młodzież, której brakuje doświadczenia - dodaje Sznicer.
Popularny "Gary" nie jest wybredny. Zdecydował się związać z klubem, który nie śpieszy się jeszcze z awansem do Plus Ligi i cierpliwie buduje ekipę na przyszłość. - Nie przeszkadza mi to, że Będzin jest beniaminkiem I ligi. Każdy, komu zaoferowano by konkretną ofertę pracy na 3 lata, nie wahałby się ani chwili. Tak jest nie tylko w siatkówce - twierdzi Gabrych.
Choć drużyna z Będzina za główny cel stawia sobie utrzymanie w I lidze, to apetyty zawodników są większe. Jednak Piotr Gabrych nie chce mydlić oczu sympatykom MKS-u. - Nie mam zamiaru obiecywać nikomu awansu. Jako beniaminek musimy skupić się na tym, aby wywalczyć stabilną pozycję w tabeli. Choć zdobyłem wcześniej z Grzegorzem Nowakiem mistrzostwo Polski w Jastrzębiu, to w Będzinie na razie nie ma co na to liczyć. Jesteśmy za daleko, żeby o tym mówić. Najpierw trzeba awansować.