GAWRZYJAŁKI: Artur D. zginął, bo bardzo spieszył się do żony

2011-09-29 21:58

Był już tak blisko. Właściwie dojeżdżał już do domu, w którym czekała na niego świeżo poślubiona żona. Docisnął pedał gazu i... wypadł z drogi. Artur D. (29 l.) z Gawrzyjałek koło Szczytna (woj. warmińsko-mazurskie) rozbił swoje audi na przydrożnym drzewie. Zginął na miejscu.

Wystarczył moment nieuwagi, by doszło do tragedii. Droga była kręta, a Arturowi D. bardzo się spieszyło. Już widział się w domu przy rodzinnym obiedzie. Wyprzedzał auto za autem. Nagle jego samochód zawadził o nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd.

Artur źle obliczył odległość i nie zdążył schować się za wyprzedzaną osobówką. Audi mężczyzny zatańczyło na drodze. Okręciło się dookoła i wypadło z jezdni prosto na stojące na poboczu drzewo. Artur nie miał żadnych szans, by przeżyć. Samochód w ułamku sekundy zamienił się w kupę pogiętej blachy...

Już po kilkudziesięciu minutach na miejsce tragedii przyjechali jego najbliżsi. Ojciec i brat z rozpaczy aż przykucnęli obok strzaskanego pojazdu. Jego ukochana żona z rozpaczą w oczach spoglądała na zasłonięte czarnym workiem ciało męża...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki