Wystarczył moment nieuwagi, by doszło do tragedii. Droga była kręta, a Arturowi D. bardzo się spieszyło. Już widział się w domu przy rodzinnym obiedzie. Wyprzedzał auto za autem. Nagle jego samochód zawadził o nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd.
Artur źle obliczył odległość i nie zdążył schować się za wyprzedzaną osobówką. Audi mężczyzny zatańczyło na drodze. Okręciło się dookoła i wypadło z jezdni prosto na stojące na poboczu drzewo. Artur nie miał żadnych szans, by przeżyć. Samochód w ułamku sekundy zamienił się w kupę pogiętej blachy...
Już po kilkudziesięciu minutach na miejsce tragedii przyjechali jego najbliżsi. Ojciec i brat z rozpaczy aż przykucnęli obok strzaskanego pojazdu. Jego ukochana żona z rozpaczą w oczach spoglądała na zasłonięte czarnym workiem ciało męża...