Do tej pory płaciliśmy Gazpromowi najwięcej ze wszystkich państw Unii Europejskiej. Za 1000 metrów sześciennych błękitnego paliwa ponad 500 dolarów. W tym czasie średnia unijna wynosiła około 380 dolarów. Dlatego rząd Donalda Tuska (55 l.) nie ustawał w działaniach, by wymusić na Gazpromie niższe stawki. Dzięki podpisanemu właśnie porozumieniu PGNiG zapłaci za gaz ponad 10 proc. mniej i zarobi dodatkowo nawet 3 mld zł! Ale co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego? Po pierwsze, że horrendalnie wysoka podwyżka, jakiej domagał się gazowy gigant, nie wejdzie w tym roku w życie. A od 1 stycznia ceny gazu dla zwykłych odbiorców mogą nawet spaść.
- Od 1 stycznia będą wprowadzone niższe ceny gazu - zapowiedziała wczoraj Grażyna Piotrowska-Oliwa (43 l.), prezes PGNiG. Ale nie chciała zdradzić, o ile mniej zapłacimy za rachunki, zanim nowych stawek nie zaakceptuje URE. Jeśli cena gazu spadłaby o 10 proc., to przeciętna rodzina używająca go do gotowania i ogrzewania wody zapłaci rachunki niższe o prawie 10 zł miesięcznie.