- Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA informuje, że dostawy gazu ziemnego w ramach obowiązującego Kontraktu Jamalskiego na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (Ukraina), Kondratkach (Białoruś) i Wysokoje (Białoruś) nadal nie są realizowane zgodnie ze składanymi przez Spółkę nominacjami. Deficyt dostaw w dniu 10.09.2014 r. wyniósł ok. 45 proc. - taki komunikat spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA pojawił się na stronie PAP.
Zobacz też: "Nie obsługujemy Rosjan". Sopocka restauracja postawiła się Putinowi!
Na razie nie ma się co obawiać, że w najbliższym czasie w Polsce zabraknie gazu. PGNiG nie zamierza nawet używać rezerw surowca, zgromadzonych w magazynach - zawierają one ponad 2,5 miliarda metrów sześciennych gazu. Dla porównania, roczne zapotrzebowanie Polski na gaz to około 15 mld m3, z czego 1/3 pokrywa wydobycie krajowe. Polska obecnie nie musi już jednak pobierać gazu tylko bezpośrednio z Rosji, ale może także z Niemiec i Czech. Dlatego właśnie przykręcenie kurka przez Gazprom nie będzie odczuwalne dla przeciętnego Kowalskiego.
Cytowany na stronie polskiego radia ekspert ds. energii, Georg Zachmann, zauważył, że zmniejszenie dostaw gazu do naszego kraju jest motywowane tym, iż ostatnio Polska reeksportuje część swojego gazu na Ukrainę. Przykręcenie kurka Polakom ma przerwać ten proceder. Jeśli Rosja doprowadzi do pozbawienia Ukrainy dostaw gazu z Zachodu, będzie to bardzo poważny problem dla tego kraju. Zbliża się zima.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail