O tej makabrycznej zbrodni mówiła cała Polska. 13 marca 2013 roku, chcąc zrabować należące do swoich ofiar militaria i pamiątki z okresu II wojny światowej, Samir S. oddał z bliskiej odległości po dwa strzały w głowy Adama K. i jego żony, a jednym strzałem zamordował ich 16-miesięczną córkę. Następnie ukradł z ich mieszkania militaria i sprzęt elektroniczny za ponad 65 tys. zł.
Samir S. urodził się w Baku. W Rosji siedział w kolonii karnej za nielegalne posiadanie broni. W Polsce przebywał od 10 lat. Mieszkał z matką i siostrą w Elblągu. Handlował militariami. Tak poznał Adama K., kolekcjonera z Gdańska.
Policja złapała go dzień po zbrodni. Samir S. wskazał miejsce ukrycia broni i przyznał się do zabójstwa na tle rabunkowym. Później zmienił zeznania. - Wersja prokuratury jest jak szwajcarski ser - pełna dziur. W momencie zabójstwa mój klient był w innym miejscu i są na to dowody - mówi adwokat Arnošt Bečka, obrońca Semira S. Oskarżonemu grozi dożywocie.
Zobacz: Olsztyn. Pazerna staruszka ukradła implant 3-letniej Emilce!