Krewką siostrzyczkę złapała na gorącym uczynku właścicielka toyoty i przekazała policjantom. Choć funkcjonariusze z gdańskiej komendy nie chcą ujawnić, jak zakonnica tłumaczyła swój wandalizm, to zdradzili nam,
że nie chodziło o zemstę na żadnej konkretnej osobie. Według świadków siostra była rozzłoszczona, bo zaparkowane samochody przeszkadzały jej przejść chodnikiem. Straty oszacowano na 2,7 tys. zł. Zakonnica odpowie za zniszczenie mienia, grozi jej też do 5 lat pozbawienia wolności. O tym, czy będzie musiała pokryć koszty lakierowania z własnej kieszeni, zdecyduje to, jakiej kary zażąda prokurator.