- W sobotnie listopadowe południe, w przeddzień Święta Niepodległości, pokażmy, że jest nas wielu. Zapraszamy na manifestację wszystkich, którzy uważają podobnie jak my, że dość lekceważenia społeczeństwa - apeluje w liście otwartym Krzysztof Dośla, szef pomorskiej Solidarności.
W gdańskiej manifestacji, która ma być kontynuacją wrześniowych protestów z Warszawy, miało brać udział około 5 tysięcy związkowców. Najprawdopodobniej w Gdańsku pojawi się szef "Solidarności" - Piotr Duda. Organizatorzy akcji przyznają, że zdecydowali się na taki ruch, ponieważ od czasu strajków w stolicy nie zrobiono nic, aby poprawić sytuację ludzi pracy.
Uczestnicy marszuzbierali się od 11 na Placu Solidarności, skąd ruszyli godzinę później. Manifestacja zakończy się około 15.
- To będzie bardziej happening, nie zamierzamy podejmować żadnych ostrych działań - zapewnia Roman Kuzimski. - Chcemy pokazać społeczeństwu Gdańska, zasygnalizować problemy, z którymi wszyscy się borykamy - podsumowuje związkowiec na łamach "Dziennika Bałtyckiego".