Wczoraj ujawniliśmy, że lider PO przez prawie dwie godziny grał w tenisa ziemnego. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo przecież od lat wiadomo, że sport to zdrowie, gdyby nie fakt, że Tusk odbijał piłeczkę w piątkowe południe, czyli w godzinach ciężkiej pracy zwykłego Polaka.
Szef rządu myślał zapewne, że prawda nie wyjdzie na jaw. Żeby nie narazić się na komentarze wścibskich gapiów, korzystał bowiem z kortu tenisowego na terenie Belwederu, którego nie widać zza płotu. Jest ukryty za gęstymi drzewami. Ale się wydało!
PRZECZYTAJ: Donald Tusk ma aż 28 doradców!
Zanim premier wyjdzie kolejny raz na kort, polecamy lekturę raportu OECD na temat pracy. Jak wynika z tego dokumentu, Polacy należą do najbardziej zapracowanych na świecie. Przeciętnie nasz rodak w 2012 roku spędził w pracy 1929 godzin. Wyprzedzają nas tylko nieliczne kraje...
Orałem traktorem swoje pole
Marek Chłopek (44 l.), rolnik ze wsi Żebrak (Mazowieckie): - Kiedy premier grał, ja orałem traktorem pole. Za te godziny, które Tusk przeznaczył na tenisa, nie powinien mieć zapłacone. Honorowy człowiek, jeżeli zostałby przyłapany jak premier, powinien zrzec się zapłaty za zabawę w godzinach pracy. Szef rządu powinien dawać przykład!
Wymieniałem uszczelkę pod głowicą
Aleksander Monach (53 l.), mechanik samochodowy, Białystok: - Gdybym tak jak premier Tusk urządził sobie relaks w środku dnia, to po prostu bym nie zarobił! Żeby się utrzymać i opłacić podatki na urzędniczą mafię, muszę harować od 5 rano do 18 wieczorem. gdy premier grał, ja wymieniałem uszczelkę pod głowicą silnika.
Miałam kontrolę pracowników ZUS
Kamila Kmita (37 l.), dyrektor przedszkola w Grabówce (woj. podlaskie): - W piątek jak zwykle zaczęłam pracę o godz. 6.30 i skończyłam o 18, a oprócz zwykłych obowiązków miałam kontrolę z ZUS. Nawet sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, abym mogła wyjść w godzinach pracy! To nie do pomyślenia!
Wiozłem autobusem dzieci na basen
Stanisław Dulko (55 l.), kierowca autokaru, Białystok (woj. podlaskie): - Gdybym zrobił tak jak pan premier i podczas godzin pracy poszedł sobie pograć w tenisa, natychmiast zadzwoniłby mój szef. I miałby rację, bo jak to by wyglądało? Dzieci czekają na autokar, bo chcą wyjechać na wycieczkę, a ja sobie poszedłem pograć w tenisa.
Montowałem ogrodzenie w deszczu
Adam Pietrzak (38 l.), monter ogrodzeń, Białystok: - To dla mnie sytuacja w ogóle niewyobrażalna, aby opuścić miejsce pracy w ciągu dnia. Zostałbym zwolniony. Montujemy elementy bezpieczeństwa przy drodze i cały dzień spędzam przy szosie, a w piątek, gdy premier Donald Tusk grał w tenisa, pracowaliśmy podczas ulewy.
Sprzedawałem towar w sklepie
Wiesław Syrowiec (56 l.), sklepikarz z Siedlec: - Ja w tym czasie sprzedawałem towar klientom. Premier w tym czasie powinien rozwiązywać problemy. Jest ich przecież tak dużo w naszym kraju. Padają małe sklepiki takie jak mój i to trzeba załatwić, a nie machać rakietą. To nieprawdopodobne, że tak można lekceważyć pracę.