Malwinka marzy o dużym pluszowym i gadającym bohaterze z bajek o imieniu Elmo. Zabawka kosztuje 300 zł, a dziadek kupił ją dziewczynce na urodziny. Starszy pan mieszka w Łodzi, więc prezent wysłał pocztą. I tu zaczął się problem...
- Nie było nas w domu, gdy listonosz przyjechał z paczką. Zamiast zostawić awizo w skrzynce, oddał przesyłkę sąsiadom, chociaż poczty do tego nie upoważnialiśmy. W skrzynce znalazłem tylko kartkę, że paczka jest pod numerem piątym - opisuje pan Lucjan (30 l.), tata dziewczynki. - Tego samego dnia okazało się, że sąsiedzi wyjechali do swoich dzieci. Najgorsze jest to, że wrócą tu dopiero na lato - dodaje.
Patrz też: Poczta Polska wygrała międzynarodowy konkurs na najładniejszy znaczek
Malwinka wie, gdzie uwięziony został jej Elmo i rozpacza, a poczta nie wie, jak rozwiązać ten problem. - Byłem wyjaśnić sprawę. Pani w okienku powiedziała mi, że jeśli nie otrzymam paczki w ciągu dwóch tygodni, to mam złożyć reklamację. Co to da? Przecież i tak córeczka nie dostanie prezentu, dopóki sąsiedzi nie wrócą - żali się pan Lucjan.
A Malwinka tupie ze złości nogą. - Nie lubię pana listonosza. Dziadek wysłał mi prezent, a on mi go nie przyniósł - wyciera załzawione oczy.