Strażniczka interweniuje, bo sprzedawca waty cukrowej nie ma odpowiednich pozwoleń. Wdaje się w słowne przepychanki z mężczyzną. Kiedy ten rzuca na odchodne: "pozdrawiam Panią", kobieta wybucha.- Zobaczymy się w sądzie, wtedy mnie pan pozdrowi. Ale niech mi pan wierzy, ja tego tak nie zostawię. Nie po to inni płacą tyle tysięcy, aby pan mógł tu stać! - wykrzykuje strażniczka. I kontynuuje pouczający monolog: - W sądzie uda pan biednego bezrobotnego, a ludzie muszą zap..ać. (...) Bo podatki są i trzeba je płacić. Ja też płacę. Jakbym nie płaciła, to byłabym bogatym człowiekiem!
GDYNIA. Strażniczce miejskiej puściły nerwy - [YouTube]: Ludzie muszą zap…ać!
Weekend, gdyńska plaża, festyn z okazji Dnia Dziecka. A na festynie sprzedawca waty cukrowej. Obok na służbie strażniczka miejska. Oficjalnie wręczyła mandat, a potem wdała się w mniej oficjalną pogawędkę. I najwyraźniej puściły jej nerwy, bo nie obyło się bez niecenzuralnych wypowiedzi.