Skąd znamy prawdziwe koszty budowy niedziałającego lotniska z dziurawym pasem startowym? Wszystko dzięki uporowi jednego z radnych Sejmiku Województwa Mazowieckiego Grzegorza Pietruczuka (36 l., SLD), który złożył interpelację w tej sprawie. Z niej właśnie, ku swemu zdziwieniu, dowiedział się, że lotnisko bubel kosztowało 454 mln. Dziwne, bo do tej pory mówiło się, że lotnisko kosztowało 382 mln.
Gdzie podziały się brakujące 72 mln? Ciekawi powinni być tego podatnicy, którzy pośrednio sfinansowali tak drogie, a niedziałające od grudnia lotnisko. Marek Miesztalski (63 l.), szef rady nadzorczej spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin i skarbnik województwa, zapewnia, że nie ma tu nic podejrzanego. - Lotnisko podaje kwotę netto, bo jako firma może odzyskać podatek. Dla nas jako samorządu liczy się kwota brutto, czyli 454 mln zł - tłumaczy. Dlaczego nie podawano wyższej kwoty, skoro to ona tak naprawdę popłynęła do spółki Modlin? - Te rozliczenia są skomplikowane i lepiej nie zaciemniać obrazu - rzuca wymijająco.
Radnych takie tłumaczenie nie zadowalają. - To kolejna manipulacja - kwituje Pietruczuk. - Zawsze podawano tę niższą kwotę. Bardzo dziwne jest to, dlaczego nie podano tej drugiej - mówi. Zapowiada też wystąpienie o pełne rozpisanie kosztów budowy bubla z rozbiciem na kolejne etapy. W kwotach brutto i netto.