Formalnie nie ma przeszkód, aby prezydent, czołowi urzędnicy oraz najważniejsi ludzie w polskim wojsku znaleźli się na pokładzie jednego samolotu. Procedury są bowiem jasne, przynajmniej jeśli chodzi o armię: jednym samolotem nie mogą latać dowódcy oraz ich bezpośredni zastępcy. Przypomniał to po katastrofie w Smoleńsku minister obrony narodowej Bogdan Klich.
Przeczytaj koniecznie: Tusk wyrzuci Klicha? Minister Obrony Narodowej do dymisji
Jednak gen. Gromosław Czempiński uważa, że do takiej sytuacji nigdy nie powinno dojść. - Szef MON Bogdan Klich zachował się nieprawidłowo i wykazał się niefrasobliwością - powiedział były szef UOP w radiu ZET. Jego zdaniem, do Smoleńska polska delegacja powinna lecieć co najmniej dwoma samolotami, a najlepiej trzema.
- Miejsce do którego leciano, osoby, prezydent, który się znajdował na pokładzie spowodowały jakieś "zaciemnienie" tych wszystkich ludzi. Nikt nie zwrócił uwagę, że ta lista jest nie do zaakceptowania - stwierdził gen. Czempiński.