Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa nie wyklucza najczarniejszych scenariuszy w związku z miejscem tragedii prezydenckiego tupolewa. Wątpliwości, że na polanie nieopodal pasa startowego lotniska Siewiernyj spoczywają szczątki zwłok pasażerów lub członków załogi mają rozwiać eksperci z Polski, którzy jeszcze w tym miesiącu polecą Smoleńska.
Patrz też: Franciszkanin znalazł ludzkie kości w Smoleńsku. Czy to szczątki pasażera tupolewa?
- Stan miejsca katastrofy jest przedmiotem naszego
niepokoju. Mamy głębokie przeświadczenie, że mogą tam być szczątki
ofiar, które chcielibyśmy maksymalnie skrupulatnie zebrać - oświadczył gen. Parulski.
Archeolodzy, geodeci, geofizycy i śledczy mają dokonać oględzin terenu gdzie 10 kwietnia roztrzaskała się maszyna. Strona rosyjska miała wątpliwości prawne co do dopuszczalności prac polskich specjalistów, zwlekała z wydaniem zgody na wpuszczenie ich na miejsce katastrofy aż cztery miesiące.
Patrz też: Rosjanie zrzucą winę za katastrofę na pilotów? Piotr Łukaszewicz: Ja też nie widzę innego wytłumaczenia
Gen. Parulski potwierdził, że Międzypaństwowy Komitet Lotniczy w Moskwie nie zrobił nic, by zabezpieczyć wrak Tu-154M przed zniszczeniem, chociaż prosiliśmy o to wielokrotnie. Gubernator Smoleńska miał przeznaczyć na zabezpieczenie wraku 7 mln rubli. Uspokoił jednak, że przy szczątkach maszyny dyżurują milicjanci i polscy dyplomaci. Czy aby na pewno?