To po kolejnych publikacjach "Super Expressu", w których pokazaliśmy, jak generał Czesław Kiszczak w doskonałej formie bryka z psem na swojej mazurskiej daczy, sąd postanowił zająć się byłym komunistycznym aparatczykiem. Pod koniec lipca zdecydował, że Czesław Kiszczak będzie raz jeszcze poddany badaniom i to od ich wyniku zależeć będzie, czy odpowie za zbrodnie stanu wojennego.
Jednak w poprzednim tygodniu generał nie pojawił się na wyznaczonych badaniach w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. - Czesław Kiszczak i jego żona poinformowali nas, że generał nie jest w stanie przyjechać do szpitala ze względu na zły stan zdrowia. Nadal więc nie mamy opinii lekarskiej w jego sprawie - mówi nam rzecznik sądu apelacyjnego Barbara Trębska.
On nic nie powie
Kiszczaka zdecydowanie broni żona Maria, która twierdzi, że mąż czuje się bardzo źle. - On nic nie powie. Nie rozmawia. Nie wychodzi z domu. Nic do niego nie dociera. Mamy kontakt z kardiologiem, ale muszę powiedzieć, że z moim mężem nie jest dobrze. Nie jest w stanie dojechać na badania - mówi nam Maria Kiszczak. Skoro źle się czuje, to tym bardziej powinien pojechać do lekarza! No chyba że chce się znów wymigać...
Zobacz też: Zdaniem redaktora. Tadeusz Płużański: Prezent dla Kiszczaka?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail