Generał Jaruzelski wrócił do swojego domu na warszawskim Mokotowie w środę po południu. Poruszał się o kulach, pomagał mu oficer Biura Ochrony Rządu.
Jaruzelski przebywał w warszawskim szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów od 29 stycznia. Trafił tam z ostrą infekcją dróg oddechowych, szczegółowe badania wykazały u niego zapalenie płuc.
- Trafiłem do szpitala, ponieważ dostałem przeziębienia, a później rzuciło się na serce i płuca. A przy mojej metryce takie przypadłości są bardzo groźne - mówi "SE" gen. Jaruzelski.
Jak ustaliliśmy, w trakcie leczenia stan zdrowia polityka dramatycznie się pogorszył. - W ostatnią sobotę było z nim naprawdę źle. Nie przyjmował pokarmów ani leków. Baliśmy się, że może z tego nie wyjść - mówi nam osoba blisko związana z rodziną generała. Wtedy sytuację udało się opanować. Na tyle, by Jaruzelski mógł zostać wypisany i leczył się w domu.
- Mam teraz specjalne zabiegi, przy których bardzo się męczę. Wyszedłem jednak z najgorszego, ale wciąż muszę się leczyć, aby uzyskać jakąś względną sprawność w moim wieku - mówi nam generał.
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku Jaruzelski trafił również do szpitala wojskowego przy ul. Szaserów. Na dzień przed rocznicą wprowadzenia stanu wojennego miał silne krwawienie z górnych dróg oddechowych. Wtedy po kilku dniach leczenia polityk również wrócił do domu.