Jak nieoficjalnie ustalił "SE", śledczy przyjmują kilka hipotez zagadkowej śmierci generała Sławomira Petelickiego. Wśród nich są problemy osobiste, działalność biznesowa, a także - o czym wczoraj wspominaliśmy - problemy ze zdrowiem.
Według Jarosława Rybaka, publicysty wojskowego i autora książek o GROM-ie, Petelicki miał cierpieć w ostatnim okresie na postępującą chorobę Alzheimera. Potwierdza to nasz kolejny rozmówca - wysoko postawiony oficer Biura Ochrony Rządu, były znajomy Petelickiego. - Miał zaniki pamięci, które pojawiały się podczas naszych rozmów - mówi nam nasz informator. Jego zdaniem psychika generała w ostatnim czasie nie była jego najmocniejszą stroną. - Jak się na kogoś zafiksował, obraził - to nosił długo tę urazę głęboko w sercu - dodaje.
Z naszych informacji wynika, że był w ostatnim czasie skonfliktowany z kierownictwem Biura Ochrony Rządu. Po katastrofie smoleńskiej wytykał oficerom BOR błędy w zabezpieczeniu wizyty polskiego prezydenta. Później próbował załatwić w Biurze posadę dla swojej szwagierki, ale mu odmówiono. - On nie najlepiej czuł się na aucie. Zawsze chciał być w centrum wydarzeń. Zdziwiliśmy się, kiedy na obchody święta GROM-u pojawił się w towarzystwie polityków Polska Jest Najważniejsza. Po czym w kuluarach chwalił premiera Donalda Tuska (55 l.). Jego zachowanie było często dla nas niezrozumiałe - dodaje oficer BOR.