Profesor Adam Gierek jest synem Edwarda Gierka, byłego pierwszego sekretarza PZPR i z polską polityką ma w tym momencie niewiele wspólnego. Do 2005 roku zasiadał w senacie, a teraz jest posłem, ale w Parlamencie Europejskim, a nie w Warszawie na Wiejskiej.
UP zdaje się to jednak zupełnie nie przeszkadzać, o czym świadczy pismo, jakie członkowie Unii wysłali Gierka. Chcą, żeby to on - nie Tomasz Nałęcz ani nawet Jerzy Szmajdziński - reprezentował ugrupowanie w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Uzasadnienie takiego wyboru? Bo jego nazwisko "dobrze kojarzy się licznej rzeszy Polaków" - tak przynajmniej napisano w liście, którego adresatem był sam kandydat.
Informator "Wprost" twierdzi, że prof. Gierek już na 90 proc. zgodził się wziąć udział w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Duży wpływ na taką decyzję miał fakt, że otrzymał 70 tysięcy głosów w wyborach do europarlamentu. Pomogły też apele organizacji regionalnych Unii Pracy.
Gierek powalczy o prezydenturę?
Zapomniana przez wielu Unia Pracy postanowiła zaznaczyć swoją obecność na scenie politycznej. Ugrupowanie ma już swojego kandydata na prezydenta. Będzie to... Adam Gierek! Zbieżność nazwisk bynajmniej przypadkowa nie jest.