- Ja nie twierdzę, że Jacek Kuroń był agentem SB, ja twierdzę coś znacznie gorszego i zawsze tak twierdziłem, że to porozumienie, które zostało zawarte przy Okrągłym Stole, m.in. przez niego, było porozumieniem, które szkodziło Polsce i było zdradą ideałów milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności - powiedział Giertych latem 2006 roku, wówczas minister edukacji.
Za te słowa brat i syn Jacka Kuronia pozwali go do sądu i wygrali. W 2007 roku Sąd Okręgowy orzekł, że Giertych na własny koszt ma opublikować przeprosiny w "Gazecie Wyborczej" i ma wpłacić 15 tys. zł na Fundację Gai i Jacka Kuroniów. Sąd Apelacyjny podtrzymał ten wyrok, a Sąd Najwyższy we wrześniu - jak podała "Gazeta Wyborcza" - oddalił kasację Giertycha.
Giertych - jak sam podkreśla - część wyroku wykonał: wpłacił 15 tys. zł, ale przepraszać nie zamierza. Dlaczego? Bo jego zdaniem po śmierci Macieja Kuronia (zmarł 25 grudnia 2008) "nastąpiła zmiana stanu faktycznego" i "wyrok jest w części niewykonalny".
- Cóż mogę powiedzieć, będzie mi miło zarobić od niego [Giertycha - red.] kolejne koszty sądowe - komentowała mec. Jolanta Kleszczewska, pełnomocniczka rodziny Kuroniów.