"Wprost": Roman Giertych zatrudnia Filipinki

2013-10-21 9:12

Mecenas Roman Giertych zatrudnia filipińską pomoc domową - twierdzi tygodnik "Wprost". Na papierze Filipinki Giertycha były "asystentkami" w jego kancelarii adwokackiej. Były wicepremier już zapowiada pozew przeciw tygodnikowi.

Ów dokument to świadectwo pracy wystawione przez kancelarię Giertycha dla obywatelki Filipin Arcity R. Ze świadectwa wynika, że Filipinka przez dwa lata, miedzy 2010 a 2012 rokiem, była zatrudniona w kancelarii Giertycha na stanowisku asystentki.

W najnowszym wydaniu tygodnika dziennikarze opisują całą sprawę. Piszą m.in. jak dzwonili do znajomego Giertycha, który jest bywalcem jego domu. Na pytanie o Filipinki pada odpowiedź: - One od dawna pracują jako pomoc domowa u Romana. Kręcą się po jego rezydencji (w podwarszawskim Józefowie)

CZYTAJ TEZ: Kurzajewski ma problem po występach w reklamie. Wyrzucą go z TVP lub obniżą zarobki

- To, co robił Roman Giertych jest wątpliwe prawnie i podatkowo, ale może być korzystne finansowo dla byłego wicepremiera - utrzymują dziennikarze 'Wprost", autorzy tekstu, Sylwester Latkowski i Michał Majewski.

- Ci panowie do końca swojego życia, dopóki nie spłacą długów za przeprosiny, będą mieli z tym problem. Tak powiedziałem i tak zrobię. Za tydzień wpłynie pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie - miał powiedzieć Giertych w rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej.

Wyjaśniał, że Filipinki zatrudnił, owszem, ale dlatego, by pomóc im w trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły, gdy bezskutecznie szukały nowej pracy w Polsce. Zatrudniać je miał najpierw w swej kancelarii, a potem, po uzyskaniu zgody urzędu pracy, w swym domu. Niechęć do rozmowy z "Wprost" Giertych tłumaczył faktem, że jest pełnomocnikiem w procesie przeciw dziennikarzowi tygodnika.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają