Gacek, zamiast lecieć ze swoją rodziną do Afryki, postanowił zostać na Kaszubach w Pomieczynie (woj. pomorskie). Ale gdy z pól i łąk zniknęły żaby i owady, zaczęło mu burczeć w brzuchu. Zauważył wtedy ludzi dokarmiających chlebem łabędzie na miejscowym stawie. Nie chciało mu się jednak moczyć nóg dla byle okruszków, więc ruszył w miasto na łowy. Gacka pokochali uczniowie idący do szkoły, którzy chętnie oddawali mu swoje drugie śniadania. Apetyt bociana rósł w miarę jedzenia. Kiedy dzieci przestały go dokarmiać, stał się natarczywy. Chodził za nimi, dziobał. Przegoniony przez starszych uczniów, przeniósł się do parku, gdzie zauważył Olafka Ciesielskiego (2 l.), który w wózeczku zajadał bułeczkę maślaną. Gacek wyrwał mu z rączek smakołyk. - Ten bocian pojawił się nagle. Nie zdążyłam zareagować. Jednym ruchem dzioba porwał bułkę Olafa. Zatrzepotał skrzydłami i odleciał - opisuje pani Natalia, mama chłopca. Natrętnego Gacka złapali pracownicy Pomorskiego Ośrodka dla Dzikich Ptaków Ostoja w Pomieczynie i zamknęli w drewnianej celi. Niesforny bocian na wolność wróci dopiero wiosną.
Zobacz: Kajtek został na zimę w Polsce