- Staliśmy z kolegą, usłyszałem tylko świst i poczułem bół w nodze. Drobna rana, ale jednak ból był niesamowity - relacjonuje Krzysztof Szewczuk, fotoreporter postrzelony z wiatrówki. Drugą ofiarą szalonego snajpera był nastoletni chłopak, któremu śrut z broni pneumatycznej utkwił w części lędźwiowej przy kręgosłupie. Rok po dramatycznym zdarzeniu, 23-letni przestępca w końcu usłyszał zarzuty. Niestety, przed sądem odpowie tylko za zranienie jednej osoby.
Kuriozalna sytuacja wynika z faktu, że z kolana poszkodowanego nie wyciągnięto śrutu, a więc nie można sprawdzić, czy pasuje on do wiatrówki, z której padły strzały. 23-letni snajper usłyszał już zarzut uszkodzenia ciała małoletniego. Za ten czyn grozi mu do 5 lat więzienia. Mężczyzna potwierdził, że broń należy do niego, jednak nie przyznaje się do winy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail