Krzyczał, że wysadzi dom w powietrze, zabije siebie i zakładnika. Z bloku ewakuowano 70 mieszkańców, a do akcji wkroczyli policyjni negocjatorzy z KWP w Katowicach. Przez kilka godzin usiłowali namówić mężczyznę do poddania się.
W tym czasie w budynku odcięto prąd i gaz, a pod oknami mieszkania strażacy ustawili dwa skokochrony, na wypadek gdyby desperat chciał skoczyć. Co jakiś czas 30-latek wychodził na balkon, walił rękami w parapet i wykrzykiwał do gapiów i ekipy pogotowia ratunkowego wulgarne słowa.
Skapitulował o godz. 12 w południe, wtedy też udało się go umieścić w karetce pogotowia ratunkowego. - Leczył się psychiatrycznie, a niedawno przestał przyjmować leki - mówią sąsiedzi.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail