Do włamania do domu prezes piłkarskiej Warty Poznań doszło w ostatnią noc długiego majowego weekendu. Pyżalska z mężem i dziećmi bawiła jeszcze u swoich teściów. Do jej domu na poznańskim Dębcu złodzieje weszli przez okno. Na nic zdało się naszpikowanie willi systemami alarmowymi i kamerami. Wszystko zadziałało z opóźnieniem. Kwadrans wystarczył złodziejom na splądrowanie mieszkania i kradzież precjozów. - To musiał być ktoś, kto wcześniej był w naszym domu i znał układ mieszkania - powiedziała nam Izabela Łukomska-Pyżalska. Gdy zadziałał alarm, było już za późno. Złodzieje rozpłynęli się w powietrzu.
Zobacz: Izabella Łukomska-Pyżalska pokazała swoje bliźniaki FOTO
Sąsiedzi Pyżalskich są wstrząśnięci i... zdziwieni. - Owszem, dzielnica do spokojnych nie należy, ale na tej uliczce nigdy nic podobnego się nie wydarzyło - mówili nam. Mimo że stoi tu dom przy domu, alarm, który zaczął wyć w nocy, usłyszała tylko jedna sąsiadka, a policję o kradzieży poinformowali już Pyżalscy osobiście. - Wciąż robię listę tego, co zginęło - mówi wyraźnie zdenerwowana Łukomska-Pyżalska i wylicza, że zginął między innymi pierścionek zaręczynowy, pamiątkowa biżuteria i cenne zegarki. - Trwa śledztwo w tej sprawie. Robimy wszystko, żeby wykryć sprawców - zapewnia nas Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Za pomoc w złapaniu złodziei rodzina Pyżalskich wyznaczyła nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych.