Moda na chodzenie nago po górach to w dużej mierze zasługa Wima Hofa. Holender, który osiadł w Przesiece nieopodal Karpacza, gdzie naucza i biega w szortach po górach, przekonuje, że takie hartowanie ma doskonały wpływ na ciało i umysł. Jednak Wim Hof nie bez powodu zasłużył na pseudonim "Człowiek lodu". Pobił 21 rekordów Guinessa, na przykład wysiedział prawie dwie godziny, zanurzony w lodzie. Jego naśladowcy nie mogą pochwalić się takimi osiągnięciami, a mimo to, często bez odpowiedniego przygotowania, próbują zdobywać góry bez ubrań. Ratownicy górscy dotąd zmagali się z turystami, którzy wychodzili na szlaki w sandałach, klapkach, czy szpilkach. Całe armie golasów, które atakują szczyty, to dla nich nowość i duże wyzwanie. Obejrzyj materiał wideo Adama Federa o modzie na górskie morsowanie.
GOPR w akcji, bo atakowała szczyt w szortach i biustonoszu. Całe armie golasów w górach. O co chodzi w suchym morsowaniu? Komentarz Adama Federa [WIDEO].
Polacy pokochali suche, czyli górskie morsowanie. To zadziwiająca, ale coraz bardziej popularna forma spędzania wolnego czasu. Chodzi o to, aby zimą wejść na szczyt góry zimą, z gołym torsem, w szortach, a bywa, że jedynym, co okrywa ciało morsa, są stringi. Okazuje się, że takie hobby może zagrażać zdrowiu i życiu. Beskidzki GOPR sprowadził do szpitala skąpo ubraną turystkę, która miała na sobie jedynie spodenki, sportowy biustonosz, buty i tak przygotowana próbowała z grupą "górskich morsów" zdobyć szczyt Babiej Góry.