Pani Małgorzata kupiła mięso z kurczaka w jednym ze sklepów w Gorlicach. Planowała przygotować go na obiad następnego dnia. Jednak zrezygnowała z podania potrawy po tym, co zobaczyła wieczorem. Kiedy było ciemno zauważyła w kuchni bijącą poświatę. - Podeszłam do stołu i to, co zobaczyłam, po prostu mnie przeraziło. Mięso świeciło, to było takie światło jak od odpustowych figurek. Pewnie każdy je widział, świecą w ciemności na seledynowo i właśnie tak świecił mój obiad - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Pani Małgorzata postanowiła zgłosić sprawę święcącego mięsa w sanepidzie. W sklepie, w którym sprzedano kobiecie kurczaka natychmiast przeprowadzono kontrolę. Tam nic niepokojącego nie wykryto. Niestety prz4z brak laboratorium w gorlickim sanepidzie nie zbadano również mięsa zakupionego przez panią Małgorzatę, przez co nie jest znany powód fluorescencji kurczaka. Przypuszcza się, że na kurczaku pojawiły się świecące zmiany przez bakterie, choć bardziej prawdopodobne jest jednak to, że spowodowały je dodatki chemiczne do żywności i związane z nimi przemiany w barwnikach w mięsie.
Zobacz: Seria tajemniczych zaginięć na Podlasiu. Policja prosi o pomoc
Przeczytaj też: Czy McDonald's jest otwarty 1 listopada we Wszystkich Świętych?
Polecamy: Gdzie zrobić zakupy we Wszystkich Świętych 1 listopada? Te sklepy będą otwarte [LISTA]