Jadą do stolicy, bo tak nakazuje im solidarność z protestującymi od 7 maja urzędnikami z sądów i prokuratur. Jako, że tym ostatnim nie wolno im po prawie strajkować lub protestować, to na tę okoliczność wzięli urlopy. Rozbili pod Ministerstwem Sprawiedliwości namioty. Każdego dnia nocuje w nich 20 osób. Protestujący domagają się podwyżki płac. Na zarobki sędziowie i prokuratorzy narzekać nie mogą. Pracujący w obsłudze instytucji sprawiedliwości pomstują i chcą więcej zarabiać. I dlatego domagają się podwyżek wynagrodzeń o 650 zł w tym roku oraz 500 zł w kolejnym. Chcą też, by jeszcze przed jesiennymi wyborami ustawowo uregulowane zostały warunki pracy w sądach i prokuraturze. Górnicy pojawią się przed Ministerstwem Sprawiedliwości w południe.
– Jedziemy do Warszawy, żeby nasze koleżanki i koledzy wiedzieli, że nie są sami w swoim proteście. Chcemy, żeby tę świadomość mieli też politycy urzędujący w gmachu, przed którym stoi namiotowe miasteczko – wyjaśnia przyczyny górniczego wsparcia Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Protestujący chcą spotkania z premierem. Taką prośbę złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 7 maja. Śląsko-dąbrowska „S” podkreśla, że dotąd Kancelaria nie odpowiedziała na apel.