Było po czwartej nad ranem, kiedy gorzowianin śpieszył do pracy na poranną zmianę. Przechodząc jedną z ulic w centrum miasta zwrócił uwagę kilku głośnym łebkom, żeby się uspokoili. Ci ruszyli w jego kierunku. Nie ulegało wątpliwości, że zamierzają go skatować. Wziął nogi za pas. Szybko jednak dopadł go przy pobliskiej stacji paliw jeden z napastników. Powalił na ziemię, a wkrótce dobiegło jeszcze dwóch młodzieńców. Jednak ofiara ani myślała się poddać, bo to mogło oznaczać bardzo poważne obrażenia. W napadniętego wstąpiła moc jakiej się nawet u siebie nie spodziewał. Wyrwał się, powalił zbójów i wykorzystując ich zaskoczenie uciekł. Choć nie doznał poważnych obrażeń, kierując się podejrzeniem, że wcale nie musiał być jedyną ofiarą szajki, zgłosił sprawę policji. Kryminalni mieli do dyspozycji jedynie lichej jakości nagranie z monitoringu i dość niespójne zeznania napadniętego gorzowianina. Jednak po kilkunastu dniach, kiedy napastnicy zapomnieli już, że kogoś pobili, do ich mieszkań zapukali policjanci. Za kraty trafiło dwóch zaskoczonych takim obrotem sprawy 22 - latków i ich młodszy o dwa lata kompan. Teraz grozi im za pobicie do trzech lat więzienia, choć sąd może być surowszy dla najmłodszego z uczestników napadu, bowiem ten ma już na koncie wyrok za pobicie.
Gorzów Wielkopolski. Pobił chuliganów i doprowadził, że trafią za kraty
2016-10-20
0:34
Napadnięty 31 - latek z Gorzowa Wielkopolskiego nie tylko, że nie pozostał dłużny bandziorom, to jeszcze po jego zgłoszeniu sprawcy mogą trafić do więzienia.