Do drzwi jednego z mieszkań w Gorzowie Wielkopolskim zapukali funkcjonariusze Nadodrzańskiej Straży Granicznej. Zastali tam dwóch mężczyzn w wieku 35 i 46 lat, którzy co prawda mówili po polsku, ale śpiewny wschodni akcent od razu ich zdradził. Mężczyźni twierdzili, że są Polakami i przebywają legalnie w kraju. Na dowód postanowili pokazać papiery poświadczające ich słowa.
Wyciągnęli więc świadectwa urodzenia wydane przez organy dawnego ZSRR. Na jednym z nich było napisane nazwisko Nowak, a właściciel dokumentu twierdził, że tak właśnie nazywał się jego przodek. Po wnikliwym przypatrzeniu się dokumentów mundurowi zauważyli, że dokumenty są sfałszowane. Zostały przerobione w taki sposób aby znajdowała się tam informacja o tym, że przodek cudzoziemca pochodził z Polski. Posiadając taki dokument Białorusini usiłowali wyłudzić pozwolenie na osiedlenie się w „ojczyźnie”. Cudzoziemcy powoływali się też na Konstytucję RP oraz ustawę o repatriacji, zgodnie z którymi osoba, której pochodzenie polskie zostało stwierdzone m.in. na podstawie posiadanych dokumentów może osiedlić się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na stałe.
Mężczyźni usłyszeli trzy zarzuty: wyłudzenia poświadczenia nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego, posługiwania się przerobionym dokumentem oraz usiłowania posłużenia się podrobionym dokumentem. Dobrowolnie zapłacili karę grzywny w wysokości 1000 zł.