Gosiewski ma lokaja (galeria!)

2009-11-30 5:00

Służbowy kierowca szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego (45 l.) to tak naprawdę jego lokaj. Nie dość, że posłusznie wozi polityka po całej Warszawie, to nosi też za nim jego zakupy, pomaga mu się ubierać, a nawet zajmuje się dziećmi byłego wicepremiera. Ale, co najważniejsze, nie widzieliśmy, by narzekał na swoją robotę.

Sobota. Godz. 10.00. Pod blok na warszawskiej Woli podjeżdża służbowa toyota prowadzona przez sejmowego kierowcę. Szofer posłusznie czeka na polityka, który pojawia się na dole wraz z dwójką swoich dzieci, Kingą (9 l.) i Miłoszem (8 l.). Wszyscy, jak prawie w każdą sobotę, ruszają do oddalonego ledwie o kilkaset metrów od domu Gosiewskiego sklepu - po zakupy. Po kilkunastu minutach przy aucie jako pierwszy pojawia się kierowca. Bynajmniej nie po to, by przygotować samochód do dalszej trasy, ale... wypakować wózek z zakupami. Sprawnymi ruchami układa torby w bagażniku. A po chwili, kiedy do limuzyny dociera wreszcie Gosiewski, szofer niczym lokaj rozbiera polityka. Zdejmuje mu płaszcz i równiutko układa w samochodzie. Toyota rusza z powrotem pod blok szefa klubu PiS. Tam kierowca pomaga Gosiewskiemu wnieść torby do mieszkania. Ale to nie koniec jego pracy lokaja!

Po kilkudziesięciu minutach polityk wraz z dziećmi służbowym autem postanawia podjechać do Muzeum Wojska Polskiego. Na miejscu znowu szofer pomaga się ubrać Gosiewskiemu. Swoim zachowaniem bije na głowę nawet słynną supernianię! Problem w tym, że za sejmowego kierowcę płacą podatnicy. A do jego obowiązków nie należy "gosposiowanie". Jeśli Gosiewskiemu jest potrzebny lokaj, powinien płacić za niego z własnej kieszeni!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki