"Super Express" spotkał panią Gosiewską na zakupach w Hali Mirowskiej i na pobliskim bazarku. Smutna, jakby nieobecna, blisko trzy godziny krzątała się między straganami.
Pogodziła się już z tym, że mąż nadal będzie w domu gościem. Także Miłosz (5 l.) i Kinga (7 l.), dzieci państwa Gosiewskich, które towarzyszyły mamie w czasie zakupów, wiedzą, że dla taty najważniejsza jest polityka.
A ta rzeczywiście ostatnio wyjątkowo mocno wciągnęła "Gosia". W ubiegłym tygodniu gruchnęła plotka, że ma on stracić fotel szefa klubu parlamentarnego PiS. Na tajnym posiedzeniu klubu szef partii Jarosław Kaczyński (59 l.) jednoznacznie rozstrzygnął jednak spekulacje w sprawie odejścia Gosiewskiego. - Żadnej dymisji nie będzie - zagrzmiał właśnie prezes PiS.
Gosiewski się cieszy. Ale z takiego obrotu sprawy na pewno nie jest zadowolona małżonka polityka. Pani Beata liczyła pewnie, że po odejściu z funkcji szefa klubu mąż nie będzie już od rana do nocy przesiadywał w Sejmie i pomoże jej w domu.