Gospodarka w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę zdjęcie otwierające

i

Autor: Materiały prasowe Od lewej: Hubert Biskupski, z-ca red. nacz. Super Expressu, Łukasz Czernicki, główny ekonomista MF, Maciej Małecki, wiceminister aktywów państwowych, Piotr Arak, dyrektor PIE oraz Adam Abramowicz rzecznik MŚP

Gospodarka w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę

2022-04-19 0:05

„Światowa i polska gospodarka w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i kryzysu humanitarnego była tematem dyskusji podczas zorganizowanego przez „Super Biznes” Kongresu ePolska. O wyzwaniach i celach ekonomicznych debatowali: Maciej Małecki, wiceminister aktywów państwowych, Łukasz Czernicki, główny ekonomista MF, Piotr Arak, dyrektor PIE oraz Adam Abramowicz, rzecznik MŚP.

Wyzwania dla bezpiecznej cyfrowej gospodarki w niebezpiecznych czasach 1

i

Autor: Materiały prasowe HUBERT BISKUPSKI - zastępca red. nacz. „Super Expressu”:

– Wojna w Ukrainie spowodowała cały szereg zmian. Czy Polska jest gotowa do tego, żeby zaprzestać importu rosyjskich węgla, ropy i gazu? I co to oznacza dla naszego portfela, bo przecież każdy z nas jest użytkownikiem gazu i ropy w mniejszym bądź większym stopniu?

Gospodarka w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę

i

Autor: Materiały prasowe MACIEJ MAŁECKI - wiceminister aktywów państwowych:

– Dzięki dalekowzroczności wizji śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i działaniom, które prowadziliśmy jako rząd PiS, Polska już dzisiaj może sobie poradzić bez rosyjskich surowców. W tym roku będziemy mogli całkowicie wyłączyć rosyjski gaz dzięki rozbudowie terminala gazowego w Świnoujściu i dzięki zakończeniu budowy gazociągu Baltic Pipe. Poradzimy sobie również bez rosyjskiej ropy. Natomiast w przypadku węgla używanego w elektrowniach, 99,7 proc. stanowi węgiel krajowy. Spółki Skarbu Państwa od dawna nie sprowadzają węgla z Rosji. Import rosyjskiego węgla, który trafiał do Polski, to był import do prywatnych ciepłowni i prywatnych odbiorów.

Hubert Biskupski:

– To prawda, ale rosyjski węgiel jest cały czas jeszcze wykorzystywany do ogrzewania prywatnych domów, szpitali, szkół i innych budynków instytucji. Skąd weźmiemy teraz węgiel?

Maciej Małecki:

– Chcemy, by został zastąpiony węglem z innych kierunków, m.in. z Australii czy z Kolumbii. To jest duże wyzwanie, m.in. dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, do zbudowania zapasów, które pozwolą nam w sposób spokojny patrzeć na kolejne szczyty zużycia energii. W przypadku dostaw gazu już ograniczyliśmy zużycie rosyjskiego surowca z 90 do 50 proc., a z końcem tego roku wygasa kontrakt z Gazpromem, którym Polska jest związana. Od kilku lat intensywnie dywersyfikujemy dostawy ropy naftowej. Obecnie do rafinerii w Płocku dostarczane jest tylko 30 proc. z kierunku rosyjskiego. To efekt działań prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. W bieżących zakupach PKN Orlen całkowicie odszedł od ropy rosyjskiej na rzecz ropy Brent. Jesteśmy na finiszu długoterminowych kontraktów na ropę z Rosji, a dzięki fuzji Orlenu i Lotosu mamy podpisaną umowę z Saudi Aramco na dostawy 20 mln t ropy rocznie, co będzie stanowiło 45 proc. pokrycia zaopatrzenia całego nowego koncernu. Gdyby kraje Europy Zachodniej posłuchały w 2008 r. śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że należy zatrzymać Putina także w wymiarze energetycznym, dziś nie byłoby problemu z rekordowo wysokimi cenami paliw i myślę, że nie byłoby też wojny w Ukrainie. My wiedzieliśmy, że Rosja po upadku Związku Sowieckiego zamieniła czołgi i kałasznikowy na ropociągi i gazociągi. Dlatego od wielu lat przygotowywaliśmy polską gospodarkę do uwolnienia od rosyjskiej dominacji.

Hubert Biskupski:

– Z jakimi kosztami to się wiąże? W obiegowej opinii rosyjskie surowce energetyczne są tańsze.

Maciej Małecki:

– Na początku kwietnia rosyjska ropa kosztowała 74 euro, a ropa Brent 101 dol. To zauważalna różnica. Jednocześnie jesteśmy na wspólnym unijnym rynku. Mamy korzyści związane ze swobodną wymianą gospodarczą i podróżowaniem po UE bez paszportów. Ale ten unijny rynek też oddziałuje na nas. Jeśli duża część importu gazu do UE pochodzi z Rosji, a Putin prowadzi szantaż gospodarczy poprzez ograniczanie dostaw, ceny gazu w całej Unii, także i u nas, osiągają rekordowe notowania. Dodatkowo jeszcze przed minioną zimą magazyny gazu w Europie Zachodniej, w odróżnieniu od tych w Polsce, nie zostały zapełnione. W wielu tych europejskich magazynach udziały ma Gazprom. W związku z tym Unia Europejska niestety jest podatna na wpływy energetyczne Rosji. Polska szła drogą suwerenności energetycznej. Ale dzisiaj efekty błędnej polityki największych krajów Unii spotęgowane wojną Putina widzimy na stacjach benzynowych i w rachunkach za gaz. Do tego dochodzi jeszcze polityka klimatyczna. Dzisiaj mamy dowód tego, że stokroć bardziej groźny od śladu węglowego w gospodarce jest ślad rosyjski.

Hubert Biskupski:

– Na ile wojna, a na ile surowce energetyczne odpowiadają za wysoką inflację w Polsce?

E-Polska Rewolucja Cyfrowa. Debata światowa i Polska gospodarka w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i kryzysu humanitarnego

i

Autor: Materiały prasowe ŁUKASZ CZERNICKI - główny ekonomista MF:

– Nie prowadzimy dokładnych wyliczeń, jak procentowo poszczególne surowce wpływają na inflację. Natomiast na czynniki zewnętrzne mające znaczący wpływ na wysokość inflacji nie ma wpływu ani Narodowy Bank Polski, ani polityka prowadzona przez rząd. Nasze krajowe działania mają maksymalnie ograniczyć oddziaływanie inflacji na życie Polaków. Aktualnie pracujemy nad prognozami w ramach „Aktualizacji Programu Konwergencji”. Tradycyjnie pod koniec kwietnia program ogłosimy i to będzie nasza oficjalna prognoza.

Hubert Biskupski:

– Inflacja jest znacząco wyższa od tej w strefie euro. Część ekonomistów mówi, że to efekt m.in. polityki rządu polegającej na dużych transferach socjalnych i tzw. „helicopter money”.

Łukasz Czernicki:

– Nie nazwałbym tej polityki „helicopter money”. Jesteśmy w momencie odbicia popandemicznego. U nas gospodarka bardzo szybko odżyła i bardzo szybko zaczęliśmy notować wysoki wzrost gospodarczy. Jesteśmy krajem szybko rozwijającym się, więc inflacja jest naturalnie na podwyższonym poziomie. Inflacja w Polsce jest wyższa niż w Niemczech czy we Francji, ale zwracam uwagę, że są kraje w strefie euro, które mają znacznie wyższą inflację, jak Litwa, Łotwa i Estonia. Narodowy Bank Polski podąża ścieżką podwyżek stóp procentowych. Wyższa inflacja to nie jest efekt „helicopter money”.

Hubert Biskupski:

– Gdy wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki zewnętrzne, ile może spaść polskie PKB?

Gospodarka w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę

i

Autor: Materiały prasowe PIOTR ARAK dyrektor - PIE:

– Pod koniec zeszłego roku spodziewaliśmy się w 2022 r. wzrostu na poziomie 4,3 proc. Prognozę zrewidowaliśmy na 3,5 proc. W połowie roku będziemy rewidować tę prognozę jeszcze raz. W czwartym kwartale ubiegłego roku mieliśmy wzrost na poziomie 7 proc. Teraz spodziewamy się spadku sprzedaży i zwiększonego pesymizmu dotyczącego zakupów albo możliwości wykorzystania mocy produkcyjnych. Wojna różni się od pandemii tym, że nie zatrzymano procesów produkcyjnych i łańcuchów dostaw. W związku z tym trudno spodziewać się takiego samego kanału transmisji na gospodarkę. Do tego trzeba dodać, że przy dużym ruchu uchodźców, którzy trafiają do Polski, można spodziewać się większych wydatków konsumpcyjnych. Z drugiej strony, mamy niedobory po stronie produkcyjnej i kwestie związane z surowcami energetycznymi.

Hubert Biskupski:

– Czy uwzględnili państwo w swoich analizach napływ uchodźców jako bodziec pobudzający rozwój gospodarczy?

Piotr Arak:

– Pamiętajmy, że w większości są to kobiety i dzieci, a nie imigranci ekonomiczni. To uchodźcy pozostawiający w Ukrainie dobytek życia. Literatura dotycząca migracji pokazuje, że najczęściej są to osoby, które zakładają krótkoterminowy przyjazd do kraju takiego jak Polska. Chcą powrócić jak najszybciej na teren swojego kraju. My dopiero przymierzamy się do badania planów tych ludzi. Możemy zakładać, że jakaś część z tych osób będzie podejmowała pracę, a polski rynek ma możliwość akomodacji spośród tej grupy ok. 400 tys. osób. Oczywiście możemy sobie wyobrazić, że będziemy w stanie przyjąć więcej. Rynek pracy w Polsce jest gotowy do tego, żeby dużą część z tych osób przejąć i zatrudnić.

Hubert Biskupski:

– Bardzo duża liczba pracowników ukraińskich z Polski wyjechała, żeby walczyć za swoją ojczyznę. Jak to się odbija na dwóch najistotniejszych branżach, w których mieszkańcy Ukrainy byli zatrudnieni? Mam na myśli transport i budownictwo.

Gospodarka w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę

i

Autor: Materiały prasowe ADAM ABRAMOWICZ - rzecznik MŚP:

– Jeśli chodzi o budownictwo i transport, jest problem. Nawet ci Ukraińcy, którzy nie musieli wyjechać, wyjechali. To jest przykład patriotyzmu i tego, że Ukrainie niepodległość się po prostu należy. Oni mają świadomość narodową i polscy przedsiębiorcy to rozumieją. Ale rzeczywiście miejsca pracy są puste. Mam sygnały, że trzeba coś z tym zrobić, bo firmy nie są w stanie zrealizować zamówień w terminie. Nie mają w tej chwili kim tego wykonać. Część przedsiębiorców mówi, że ta sytuacja to jest szansa dla naszych szwalni, bo brakuje rąk do pracy. Polki nie bardzo się garną do tego zawodu. W tej chwili mamy dużą nierównowagę, jeśli chodzi o pracowników. Mamy nadpodaż rąk do pracy kobiet. Niestety, mężczyzn potrzebujemy bardzo pilnie.

Hubert Biskupski:

– Czy jest szansa na sankcje na poziomie europejskim?

Maciej Małecki:

– To jest wielka misja, którą premier Morawiecki teraz realizuje. Cała nasza służba dyplomatyczna odwiedza stolice, prowadzi rozmowy i przedstawia apele, które są już poparte wstrząsającymi obrazami mordowanych przez Rosjan Ukraińców. Znamy to z historii, ale okazało się, że i w XXI w. Rosja zachowuje się tak samo. Bardzo ważne, żeby cała Unia Europejska zdała egzamin, który dzisiaj zdaje Polska. Ten egzamin zdają Polacy, którzy otworzyli swoje serca i swoje domy dla uchodźców z Ukrainy, polskie samorządy i polskie firmy. Ten egzamin bardzo dobrze zdaje też polski rząd. Natomiast w interesie Polski, Unii Europejskiej, a przede wszystkim Ukrainy jest to, żeby sankcje zostały wprowadzone solidarnie w całej wspólnocie, tak jak było np. z ograniczeniem lotów w czasie COVID-19. Takie ruchy powinny zostać podjęte przez Komisję Europejską i o tym bardzo twardo i bardzo zdecydowanie mówimy na arenie międzynarodowej. Nie trzeba dużej wyobraźni, żeby wiedzieć, że szybsze i twarde sankcje będą mniej kosztowne dla europejskiej gospodarki niż przeciąganie w czasie i karmienie Putina miliardami, które przeciekają do Rosji. Trzeba odciąć Putinowi tlen. Zabrać mu miliardy, które płyną z Unii Europejskiej na prowadzenie wojny i na zabijanie bezbronnych ludzi w Ukrainie. Wtedy będzie można pomóc Ukrainie w odbudowie i zacząć funkcjonować w normalnej gospodarce. Powtórzę jeszcze raz: twarde i szybkie sankcje nie tylko zatrzymają Rosję, ale będą tańsze dla europejskiej gospodarki.

Hubert Biskupski:

– Jeżeli zakaz importu surowców energetycznych nie zostanie wprowadzony na poziomie unijnym, to czy my – jako Polska – sami z tych surowców zrezygnujemy? Jak wygląda ścieżka tego typu rezygnacji?

Maciej Małecki:

– Ustawa, w której wprowadziliśmy zakaz importu rosyjskiego węgla, była w kontrze do prawa unijnego, bo Unia ociąga się z objęciem embargiem rosyjskich węglowodorów. Kończymy też z rosyjską ropą. Jesteśmy w stanie poradzić sobie bez rosyjskiej ropy. Dziś Polska jest w Unii Europejskiej głównym ambasadorem zamknięcia rynku na rosyjskie surowce.

Inflacja będzie kilka razy wyższa

Partnerem debaty jest PFR

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki