Biedak nie posiadał się ze szczęścia, gdy na drodze jego życia stanął człowiek, który zaprosił go na strawę do własnego domu. To, co potem się stało, daleko odbiega od kanonów polskiej gościnności.
Gdy za oknem zrobiło się ciemno i bezdomny podziękował za gościnę, w gospodarza wstąpił szatan. Chwycił za nóż i przyłożył go do gardła bezdomnemu, żądając, by ten pozostał z nim na noc. Napadniętemu udało się wydostać z opresji i uciec. Bezdomny powiadomił policję, która natychmiast zamknęła nadopiekuńczego gospodarza.