Robert Czub, dyrektor muzeum, za punkt honoru postawił sobie teraz rozwikłanie zagadki tajemniczych zjawisk w budynku.
- Jesteśmy w tym miejscu od ponad dwóch lat, ale wiem, że duch już wcześniej tutaj buszował - mówi. I z uporem historyka w pożółkłych dokumentach szuka klucza do mrocznej tajemnicy. - Ulubione miejsce ducha jest na drugim piętrze. Nikt nie chce tam po zmroku przebywać - opowiada pan Robert.
Wszystko dlatego, że to wyjątkowo złośliwy duch. Rozrzuca po podłodze kartoteki, przesuwa przedmioty, otwiera szuflady, a ostatnio uwziął się na elektronikę.
- Duch wyłącza nam serwer, włącza alarm, blokuje telefony, a gdy przyjeżdżają specjaliści, wszystko jest w porządku - zaznacza dyrektor. Zjawa dała się niektórym pracownikom we znaki tak bardzo, że z radością przeprowadzili się w spokojniejsze miejsca. - Ja jednak z duchem nie zamierzam walczyć, nawet bardzo chciałbym go poznać osobiście - twierdzi Robert Czub.