"Super Express": - Czy pana zdaniem minister Aleksander Grad zrobił wszystko, by uratować polskie stocznie?
Mieczysław Jurek: - Pan minister odmówił nam wglądu do programu restrukturyzacyjnego stoczni, twierdząc, że nie życzył sobie tego jeden z inwestorów. Nie mieliśmy i do tej pory nie mamy pojęcia, jakie dokumenty zostały złożone w Komisji Europejskiej. Tak więc zwyczajnie nie wiemy, o czym rozmawiamy.
- A obserwując wcześniejsze działania Ministerstwa Skarbu...
- By oceniać działania pana Grada, trzeba cofnąć się do końca ubiegłego roku. 14 grudnia planowaliśmy ogólnopolską manifestację w obronie miejsc pracy w Szczecinie. Odwołaliśmy ją tylko dlatego, że prosił nas o to minister Grad. Dał nam wówczas pisemne gwarancje pracy i wynagrodzeń, obiecał rozliczenie winnych sytuacji i powołanie komitetu, w którym będziemy na bieżąco śledzić i omawiać kondycję stoczni. W lutym pan minister zapewniał, że od marca inwestor - firma Złomrex - będzie wpłacać wynagrodzenia stoczniowcom. 12 maja firma ta stwierdziła, że nie jesteśmy rentownym zakładem i nie widać, by kiedykolwiek to się zmieniło. Czyli od listopada do maja pan Grad praktycznie nie zrobił nic. Później wicepremier Pawlak mówił, że plany restrukturyzacji będą gotowe do czerwca. 26 czerwca okazało się, że minister Grad nie zdążył przygotować programów do KE i prosił o przedłużenie terminu.
- A co wynika z waszych ostatnich rozmów z ministrem Gradem?
- Ze słów Aleksandra Grada niewiele można było się dowiedzieć. Szczerze mówiąc nie interesują nas miny i kaprysy pani Kroes czy to, w jaki sposób traktuje ona pana ministra. Nadal nie wiemy, czy wszystko wygląda tak super, jak przedstawia to minister, a wina leży po stronie pani komisarz, czy też rzeczywiście ten program został tak skonstruowany, że jest nie do przyjęcia dla KE.
- Pan spotkał się z Neelie Kroes w Brukseli...
- Dialog z panią Kroes różni się zasadniczo od tego, co serwuje nam pan Grad. Pani komisarz stwierdziła, że nie spodziewa się dobrego programu naprawczego, bo po prostu jest za mało czasu. Powiedziała również, że nie zakończyła rozmów o polskich stoczniach już dwa lata temu, bo lubi Polaków. Minister Grad natomiast składa różne deklaracje, z których niewiele wynika.
- Ilu stoczniowców może stracić pracę?
- Łącznie z kooperantami we wszystkich trzech stoczniach pracę może stracić przynajmniej 100 tys. osób.
- Czy sprawa stoczni będzie kosztowała ministra Grada posadę?
- W wypadku negatywnej decyzji KE głowa ministra Grada to za mało. Sprawy stoczni i emerytur pomostowych są dla nas najważniejsze. I jeżeli będzie trzeba, to cały związek, w całym kraju, stanie do walki.
Marlena Mistrzak Mieczysław Jurek
Od 1980 r. działacz Solidarności, od 1998 r. przewodniczący Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie NSZZ "S". Ma 54 lata