Nie jest tajemnicą, że Gowin jest przeciwnikiem in vitro. W TVN24 minister sprawiedliwości ujawnił straszne rzeczy, które mają się dziać w klinikach zajmujących się tą metodą zapłodnienia. Stwierdził, że dochodzi tam do handlu zarodkami. - W Niemczech nie wolno przeprowadzać eksperymentów naukowych na embrionach, ale tylko na embrionach niemieckich. Natomiast niemieccy naukowcy importują embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski, i na nich przeprowadzają eksperymenty - stwierdził Gowin. Natychmiast zareagował rzecznik rządu. - Skoro minister ma wiedzę na temat handlu zarodkami, to powinien poinformować o tym prokuraturę - stwierdził Paweł Graś.
Między politykami doszło do ostrej wymiany zdań. - Zarzuty, że nie zgłosiłem tej informacji prokuraturze, są po prostu śmieszne. Po pierwsze, handel zarodkami nie jest w Polsce zakazany. Mamy w tej dziedzinie lukę prawną, mówię o tym od wielu lat. Po drugie, byłem informowany nie o konkretnych faktach, ale o zjawisku - ripostował Gowin. Graś nie pozostał dłużny. - We wtorek jest Rada Ministrów, więc na pewno będzie okazja do rozmowy również na ten temat - skwitował rzecznik rządu.