Nawet najstarsi mieszkańcy wioski Gózd i pobliskiej Sokoli pod Rykami (woj. lubelskie) nie przypominają sobie żywiołów, które niszczyłyby ich domy. Omijały ich gwałtowne burze, gradobicia i trąby powietrzne. - To Matka Boska nas chroni - z nabożną czcią patrzą na małą niepozorną kapliczkę wiszącą na samotnej sośnie.
W czasie jednej z ostatnich deszczowych nocy szum padającego rzęsiście deszczu rozdarł potężny grzmot. Marianna Cuch (50 l.) mieszkająca najbliżej sosny bała się nawet, że piorun uderzył w jej dom. Gdy rano zobaczyła, co się stało, gdy własną ręką dotknęła rozoranego pnia, od razu przypomniała sobie opowieści swej mamy o świętości tego miejsca.
Matka Boska chroni wioskę od złego
- Kiedy właściciel pola chciał ściąć drzewo, we śnie ukazał mu się anioł i prosił go, żeby tego nie robił. Inaczej będzie z nami źle - mówi z przejęciem. Od tamtej pory wieś omijały klęski i żywioły. Zadowoleni ze spokojnego życia ludzie powoli zapominali jednak, komu to zawdzięczają.
- Matka Boska przypomina nam teraz o sobie - nie ma wątpliwości Janina Warda (73 l.). - Ostatnio obraz był już zapomniany, zaśniedziały, teraz świeci nowym blaskiem - mówi z czcią w głosie.
Nie przypomina sobie, aby ktoś go odnawiał, czyścił... Na miejscu pojawiły się kwiaty, wokół trawa jest udeptana od częstych odwiedzin.
- To cudowne miejsce - mówi pani Janina, składając ręce do modlitwy. - Kilka lat temu był taki wiatr, że dachy latały wszędzie, tylko nie u nas. Coś w tym musi być. Niech Matka Boska chroni nas jak najdłużej - mówi Grzegorz Beczek (37 l.), który z córeczką Julią odwiedził kapliczkę.