Odnalazł się całkiem niespodziewanie w centrum Warszawy, niedaleko Sejmu. Pocieszał go osobiście były minister infrastruktury, a obecnie wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk (51 l., PO). Obu panów łączy jedno: nie wykorzystali szansy, jaką dostali od swoich przełożonych. Smuda, prowadząc polską reprezentację, zajął z nią ostatnie miejsce w grupie. Z kolei Grabarczyk, był oceniany przez opozycję jako jeden z najgorszych ministrów w poprzednim rządzie Donalda Tuska (55 l.).
Smuda w ubiegłotygodniowym wywiadzie dla TVP powiedział, że nie musi przepraszać kibiców za słaby wynik na EURO. Dobre samopoczucie nie opuściło go, mimo szybkiego zakończenia udziału Polski na mistrzostwach. Z kolei podczas urzędowania ministra Grabarczyka mieliśmy bałagan na kolei i opóźnione inwestycje drogowe. Dobre samopoczucie nie opuszczało go nawet, kiedy w Sejmie debatowano nad wotum nieufności dla niego. Podczas spotkania w centrum stolicy obaj panowie robili sobie pamiątkowe zdjęcia i wyraźnie rozbawieni rozmawiali. Polscy kibice zadaliby im zapewne pytanie: tylko z czego tu się cieszyć?