W małżeństwie Iwony Laskowskiej (†30 l.) i Grzegorza L. (28 l.) z Grajewa (woj. podlaskie) wszystko układało się jak w bajce. Oboje mieli dobrą pracę, piękne mieszkanie i często wyjeżdżali na zagraniczne wakacje... To były jednak tylko pozory. W grudniu ubiegłego roku 28-latek stracił posadę agenta ubezpieczeniowego. Tak bardzo przeżył to życiowe niepowodzenie, że wstydził się do niego przyznać nawet własnej żonie. Przez wiele miesięcy dusił w sobie tę tajemnicę i zachodził w głowę, jak spłacić zaciągnięte przez siebie kredyty.
Śmierć zamiast wakacji
Nieświadoma kłopotów męża Iwona cieszyła się z wymarzonego urlopu w Hiszpanii. Małżeństwo wychodziło już z domu ze spakowanymi walizkami, aby zdążyć na samolot, gdy nagle Grzegorzowi puściły nerwy. Rozwścieczony mężczyzna rzucił się z nożem na żonę i zadał jej aż 19 ciosów. Potem zakrwawione zwłoki kobiety zniósł do piwnicy i ukrył.
Sam zgłosił się na policję
Sumienie jednak nie dawało mu spokoju. Następnego dnia pojechał więc na komendę policji w Białymstoku i ze szczegółami opowiedział zszokowanym policjantom o popełnionej przez siebie zbrodni.
- Grzegorz to był naprawdę dobry chłopak. W głowie się nie mieści, jak mógł zrobić coś takiego?! - rozpaczają Celina (62 l.) i Kazimierz (72 l.) Florczykowie, rodzice zamordowanej kobiety, która osierociła 12-letnią córkę Paulinę z pierwszego związku. Zarówno oni, jak i Paulinka nie mogą zrozumieć, dlaczego najbliższą ich sercu osobę dotknęła taka tragedia.