Kilkanaście dni temu po publikacji "Super Expressu" na temat nowego zajęcia rzecznika rządu, w Sejmie zawrzało. Wyszło na jaw, że poseł PO, minister i rzecznik rządu Donalda Tuska nie wpisał do oświadczenia majątkowego, że nieodpłatnie od 13 lat mieszka w podkrakowskiej willi należącej do spółki Agemark. Sam Graś tłumaczył, że jest to transakcja wiązana, w zamian za mieszkanie dba o dom i jest... dozorcą.
Posłów takie tłumaczenia nie przekonały i sprawą zajęła się Komisja Etyki Poselskiej. Jej członkowie wystąpili już do Izby Skarbowej w Krakowie o informacje w tej sprawie i na razie na tym się skończyło.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" na dalsze ustalenia będziemy musieli poczekać do końca poselskich wakacji. Komisja zajmie się sprawą Grasia na pierwszym posiedzeniu po urlopie.
Jeżeli doniesienia "Super Expressu" się potwierdzą, posłowi grozi odpowiedzialność skarbowa. Ponadto za podanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym kodeks karny przewiduje nawet do trzech lat więzienia.