Kuba Graś jako jedyny polski aktor kręci w Krakowie zdjęcia do najnowszej bollywoodzkiej superprodukcji. Film "Rhytmh" opowiada historię zespołu rockowego założonego przez studentów z różnych krajów uczących się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Młody Graś dostał rolę perkusisty.
Rolę jakby pisaną dla niego, bo w wolnych chwilach Kuba Graś to rockman, który gra i śpiewa we własnym zespole. - Chodziło im o puszystego rockmana, a taki jestem - wyjaśnia nam skromnie. Jak to się stało, że trafił do tej superprodukcji? - Znajoma powiedziała mi, że poszukują chętnych do filmu. Wysłałem do reżysera swoje dane. Byłem zaskoczony, gdy po miesiącu dostałem zaproszenie na spotkanie z reżyserem. I dostałem rolę. To mój debiut - opowiada.
Filmowa kariera nie zawróciła mu jednak w głowie. Ale na razie dla młodego Grasia najważniejsza jest nauka. Przygotowuje się do obrony pracy licencjackiej na UJ, gdzie studiuje animację społeczno-kulturową w Instytucie Pedagogicznym.
Nic dziwnego, że Pawła Grasia rozpiera duma z syna. - Jestem bardzo dumny, że Kuba od lat ma pasję, jaką jest muzyka. Ta pasja zaprowadziła go do przygody z bolly- woodzkim filmem kręconym w Krakowie. To dla niego niezwykłe doświadczenie. Trzymam za syna kciuki i cieszę się, że godzi pracę z nauką - mówi nam rzecznik rządu.
Fabryka marzeń z Bollywood
Filmy bollywoodzkie to obrazy produkowane w Indiach, gdzie kino ma setki milionów fanów. Indyjska kinematografia jest największa na świecie, a niekwestionowanym liderem w realizacji tego rodzaju produkcji jest Bombaj. Bollywood produkuje do tysiąca filmów rocznie, przy których pracuje ok. 2,5 mln ludzi.