Wczoraj opisaliśmy, jak minister Graś wraz ze swoim synem Jakubem korzystali z luksusów w hotelu Sheraton w Sopocie. Za ten rodzinny pobyt płaciła Kancelaria Premiera, czyli podatnicy. Rzecznik tłumaczył, że miał wcześniej zarezerwowany nocleg. Potwierdził też, że syn spał razem z nim w pokoju. Ale nie widział w tym nic niestosownego.
- Koszty wyżywienia pokryłem osobiście - tłumaczył.
Takie pokrętne wyjaśnienia nie przekonują innych polityków. - Pan minister nie czuje bluesa w tym co robi, to jego kolejna wpadka. Powinien zachować się honorowo i oddać pieniądze za nocleg syna - ocenia Eugeniusz Kłopotek (56 l., PSL).
Oburzona zachowaniem Grasia jest też lewica. - To wykorzystywanie stanowiska do prywatnych celów - grzmi wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska (42 l.)
- Ta sprawa obciąża nie tylko ministra Grasia, ale również premiera Tuska. To są publiczne pieniądze - komentuje Joachim Brudziński (41 l., PiS). A rzecznik PiS Mariusz Błaszczak (40 l.) dodaje: - To kolejna kompromitacja ministra Grasia. Mamy do czynienia z nadużywaniem władzy. Premier powinien jak najszybciej zdymisjonować swojego współpracownika!
A co na to PO? - Kancelaria Premiera na tym nie straciła - zapewnia poseł Waldy Dzikowski (50 l.). Kiedy jednak wcześniej użyliśmy fortelu i poinformowaliśmy go, że sprawa dotyczy byłego ministra z PiS, poseł nie miał wątpliwości, że zasady zostały złamane. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia...
Zabrakło wyobraźni
Rozmowa z Waldym Dzikowskim (50 l.), wiceszefem PO
Środa, godz. 20.30 "SE": - Panie pośle, opisujemy zachowanie pewnego ministra w rządzie PiS, który zabrał syna do hotelu opłaconego przez Kancelarię Premiera. Jak pan ocenia takie zachowanie?
- Nie powinien wykorzystywać państwowego stanowiska do celów prywatnych. Jesteśmy politykami, obowiązują nas szczególne zasady. Nie powinien ich łamać
"SE": - Sprawa tak naprawdę dotyczy ministra Grasia i jego syna.
- Yyyyyy, najpierw pan mówił o kimś z PiS. A teraz o ministrze Grasiu. Yyyyyy ( ) No to, niezręcznie mi się wypowiadać. Musiałbym się zapoznać ze sprawą dokładnie...
Czwartek, godz. 12.00
Poseł PO: - Zapoznałem się dokładniej i okazało się, że Kancelaria Premiera nic nie straciła na tym, że płaciła za pobyt ministra i jego syna. Wszystko działo się po kosztach.
"SE": - Tu nie chodzi o to, że Kancelaria Premiera coś straciła. Tylko o to, panie pośle, że syn ministra prywatnie korzystał z hotelu opłaconego z pieniędzy podatników.
- No, to było mało roztropne. Zabrakło mu wyobraźni, ale zapewniam - Kancelaria nic nie straciła na tym.