Chociaż sam prezydent Bronisław Komorowski zaproponował, by za 11 tygodni zorganizować pielgrzymkę rodzin pasażerów Tu-154M do Smoleńska, to wielu osób nie chce w tym dniu stanąć na ziemi, na której roztrzaskał się samolot. Bliscy zmarłych pragną przede wszystkim spotkać się przy ich grobach – na Powązkach w Warszawie i w wielu innych rejonach kraju.
Rzecznik rządu Paweł Graś w „Kontrwywiadzie” RMF FM zwrócił uwagę, że wspólna uroczystość 10 kwietnia nie wchodzi więc w grę. - To będzie trudne wyzwanie, to już widać po tych emocjach, które zrodziły się już teraz wśród ludzi, wśród polityków na temat tych uroczystości. Chyba nie będzie się dało doprowadzić do tak idealnej sytuacji, żeby te uroczystości były w jednym miejscu i jednym czasie. Tu decydujące powinno być zdanie rodzin – zaznaczył.
Patrz też: PiS planuje w rocznicę katastrofy wielką manifestację pod Wawelem. Będą karykatury Tuska i Putina?
Dokładny plan obchodów rocznicy tragicznego lotu prezydenckiego tupolewa nie jest znany.
- Na pewno część odbędzie się w Smoleńsku, bo taka jest wola części rodzin, a część odbędzie się w Warszawie i pod Wawelem. Jak dokładnie one będą przebiegać, trudno w tej chwili powiedzieć - powiedział.
Do Smoleńska nie pojedzie na pewno prezydent Bronisław Komorowski. Jak w czwartek zdradził prezydencki doradca Tomasz Nałęcz w tym dniu głowa państwa zostanie w Warszawie, gdzie będzie większość rodzin. Do Rosji ma lecieć pierwsza dama, Anna Komorowska. Premier Donald Tusk jeszcze nie zdecydował dokąd pojedzie.