Graś nadal mieszka u mamy?!

2009-07-15 9:30

Nowe fakty w aferze Grasia. Sąd odrzucił wniosek o wykreślenie ministra z zarządu spółki Agemark! Zabrała się za niego również skarbówka. Co więcej, jak ustaliliśmy, rzecznik rządu formalnie zameldowany jest nie w zabytkowym pałacyku, który zajmuje, ale u mamy!

Chociaż prawo tego zabrania, rzecznik rządu Paweł Graś oficjalnie wciąż pełni funkcję członka zarządu spółki Agemark w Zabierzowie (woj. małopolskie).

Sąd właśnie odrzucił złożony przez ministra wniosek o wykreślenie z zarządu. Dlaczego? Bo nie dołączył potwierdzenia wpłaty 250 zł za ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Nie wiadomo jednak, czy zwrócony wniosek trafi do rąk rzecznika rządu, bo wymiar sprawiedliwości nie może ustalić jego adresu. Niedawno Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia bezskutecznie szukał Pawła Grasia przez kilka miesięcy. I w końcu skazał go na grzywnę.

Po decyzji sądu firma Agemark musi wystąpić z nowym podaniem o wykreślenie ministra z zarządu. Nie wiadomo jednak, czy informacja z sądu w ogóle trafi do Grasiów. Okazuje się bowiem, że listonosze nie mogli odnaleźć Grasiów. Jak ustalił "Super Express" w latach 2005-2006 sąd dwukrotnie ukarał małżeństwo Grasiów grzywną po 1000 zł, bo nie przedstawili sprawozdania z działalności spółki. Sędzia nakładający karę przez kilka miesięcy próbował namierzyć ówczesnego posła PO i jego żonę. Bezskutecznie, bo nie było ich w miejscu zameldowania. A to oznacza, że niemiecki właściciel spółki nie chce zameldować Grasiów w swojej zabytkowej willi. Oficjalnie Graś jest zameldowany w Kętach u swojej mamy. Jego małżonka Dagmara (prezes spółki Agemark) też ma meldunek u mamy, ale w Oświęcimiu.

Ujawniona przez nas afera Grasia ciągle budzi wielkie emocje. Wczoraj dymisji rzecznika rządu zażądał wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (57 l., SLD).

- Wygląda to fatalnie. Standardy PO nie wytrzymują tej sprawy - mówił w Radiu Zet. Jednoznacznie zasugerował, że jedynym wyjściem jest natychmiastowa dymisja rzecznika rządu. - W Sejmie jest też dużo pracy - uciął.

To jednak nie koniec sprawy. Jak napisała wczoraj "Rzeczpospolita", w księgach wieczystych willi, którą za darmo zamieszkuje rzecznik rządu, nie ma umowy o świadczeniu wzajemnym. A Graś w rozmowie z "Super Expressem" utrzymywał, że taką umowę podpisał z właścicielem willi, niemieckim biznesmenem. Sprawą zajęli się już urzędnicy skarbowi z Oświęcimia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki