Mężczyzna wpadł w sidła uzależnienia do tego stopnia, że przegrał wszystkie pieniądze, a nawet narobił długów. Aby spłacić wierzycieli, posunął się do kradzieży.
Przez kilka tygodni wynosił z domu biżuterię należącą do jego dwóch córek oraz żony. Po kolejnej kradzieży jedna z kobiet zorientowała się, że to ojciec kradnie kosztowności.
Zgłosiła sprawę na policję. Okazało się, że Roman G. wyniósł z domu biżuterię wartą około 3,5 tys. zł. Hazardzista przyznał, że zrabowane przedmioty sprzedawał, żeby móc spłacać długi. Może trafić za kraty na 10 lat.