- Wszystko wskazuje na to, że kogoś poznała, zaufała mu, a ten wykorzystał ją i porwał - mówi zapłakana kobieta. Natalia przepadła 12 czerwca. Pani Beata widziała ją po raz ostatni rankiem. - Córka szła na stację kolejową. Spieszyła się na pociąg do Poznania, na kurs dla ekspedientek - opowiada.
Kiedy wieczorem dziewczyna nie wróciła, a jej telefon milczał, matka wpadła w panikę. Potem okazało się, że dziewczyna na kursie nie była. Mało tego, choć wychodziła co rano z domu, od tygodnia nie docierała też do szkoły. W jej pokoju mama znalazła ukryte pudełko po nowym telefonie komórkowym.
Dla pani Beaty wszystko stało się jasne. Kilka dni wcześniej Natalia powiedziała w domu, że pomogła jakiemuś mężczyźnie, a on odwdzięczył się jej czekoladą. - Natalia zawsze była łatwowierna i ufna. Ktoś to wykorzystał - mówi zrozpaczona mama.
Dziewczyna po raz ostatni widziana była w Poznaniu w starym Browarze w towarzystwie starszego od niej mężczyzny. Każdy, kto wie cokolwiek o losie 17-latki, może zgłosić to policji lub Fundacji ITAKA.