O tej sprawie "Super Express" pisał kilkakrotnie w 2010 i 2011 roku. Zaczęło się od tego, że "Kaszalot" wcisnął biednej rodzinie z Osieczka zadłużoną malutką działkę w zamian za 5,5 ha rodzinnego terenu. W ujawnieniu afery pomogła sąsiadka rodziny Katarzyna Barszcz (36 l.). Potem wyszły na jaw inne przestępstwa.
- Sprawy przeciwko Piotrowi W. toczą się przed sądami w Radomiu i Grójcu. Opierają się na blisko 10 aktach oskarżenia i dotyczą głównie oszustw i fałszowania weksli. Jedna dotyczy gróźb karalnych - mówi Adam Bogusłowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Grójcu, którego Kaszalot pozwał... o naruszenie dóbr osobistych.
Efekt? Choć dokumenty trafiły do sądów jeszcze w 2010 roku, sprawy stoją. Dzięki sztuczkom adwokatów i "Kaszalota" odbyła się tylko jedna rozprawa. Katarzyna Barszcz (36 l.), która oskarżyła "Kaszalota" o grożenie jej śmiercią, też doczekała się jednej rozprawy.
- Ten człowiek robi wszystko, by uniknąć sprawiedliwości. Zmiany adwokatów, zwolnienia lekarskie... - mówi i nie ukrywa, że boi się o siebie i swoją rodzinę. - Jak tak dalej pójdzie, wyjdzie z aresztu i będzie się mścił - mówi załamana.