Były superszpieg polskiego wywiadu, który we wtorek wieczorem został zatrzymany przez CBA nie trafił za kratki aresztu. Po wpłaceniu 1 mln złotych poręczenia majątkowego wyszedł na wolność. Generał Gromosław Czempiński wrócił do domu i próbuje dojść do siebie po tym co przeżył. W rozmowie z "Faktem" były szef UOP, na którym wciąż ciążą zarzuty korupcyjne związane z prywatyzacją LOT-u i STOEN-u, próbował oczyścić swoje dobre imię.
- Nie dawałem nikomu łapówek. Myślę, że jest to kwestia interpretacji umów prawnych pomiędzy moją doradczą firmą a innymi - broni się Gromosław Czempiński.
Generał w stanie spoczynku zaprzecza zarzutom prokuratury, że wziął dużą część z kwoty 1,4 mln euro oraz 1 mln dolarów za załatwianie prywatyzacji obu firm. Przyznaje, że wszystko co robił było związane z działalnością lobbingową.
>>> Kim jest Gromosław Czempiński - RODZINA, CO OSIĄGNĄŁ
- Będę się bronił, bo to, co robiłem, nie jest niczym poza granica prawa, działałem zgodnie z prawem - przekonuje. - Ja nigdy nie robiłem tak, że szedłem do kogoś i mu proponowałem: „Proszę bardzo, tu są pieniądze, załatw". Nigdy takich rzeczy nie robiłem. Starałem się korzystać z mojej wiedzy, umiejętności, aby sprawę doprowadzić do finalnego - dodaje.
Gromosław Czempiński powiedział gazecie, że nie ma żadnych kont w Szwajacarii ani w innych bankach poza granicami naszego kraju.