Godz. 17.30. Z budynku Uniwersytetu Warszawskiego wychodzi prezydent stolicy. Właśnie przed chwilą zakończyła zajęcia ze studentami. Na Gronkiewicz-Waltz czeka pod uczelnią wysłużony ford focus. To prywatny samochód jej podwładnego, wicedyrektora gabinetu prezydenta stolicy, Jarosława Jóźwiaka. - Pani prezydent poprosiła mnie, bym po zajęciach podwiózł ją do Ratusza - mówi nam Jóźwiak.
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała tydzień temu. Kiedy prezydent wyszła z uczelni, przy jednej z okolicznych uliczek czekało na nią służ-bowe volvo z kierowcą. Gronkiewicz-Waltz rozsiadła się wygodnie na tylnym siedzeniu i kazała się wieźć na plac Bankowy do Ratusza.
"Super Express" jako pierwszy ujawnił, że prezydent Warszawy wykorzystuje służbowy samochód do prywatnych celów. Bo jej praca na uczelni to dodatkowa fucha. Oczywiście płatna. Z oświadczenia majątkowego za 2007 r. wynika, że bierze za nią ok. 9 tys. zł miesięcznie. Prezydent Warszawy pojawia się na uniwersytecie raz w tygodniu, wykłada jako profesor nadzwyczajny.
Po naszej reprymendzie Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dojeżdża już na wykłady ze studentami służbową limuzyną za pieniądze podatników.