- Mamy SMS-y, w których wzywali pod halę kibiców - mówi na konferencji prasowej Gronkiewicz-Waltz. Wsześniej twierdziła również, że kupcy mieli się rzekomo przygotowywać do bitwy. Podobno mieli mieć nawet przygotowane płyty chodnikowe.
- Skierujemy wnioski przeciwko członkom zarządu, bo okazało się, że w środku hali już wcześniej przygotowane były narzędzia opresji, a zarząd o tym wiedział - tłumaczy Gronkiewicz-Waltz.
Skąd ma takie informacje? Tego prezydent Warszawy nie ujawniła, uparcie twierdziła jednak że „materiały ma dobre, bo miasto miało kilka kamer pod halą”. Dodała również, że wnioski do prokuratury będą na pewno dobrze udokumentowane i napisanie ich „zajmie chwilę czasu”.
Tymczasem śledztwo z urzędu wszczęła już warszawska prokuratura. Śledczy również zajmą się kupcami, a nie brutalną interwencją ochrony, czy brakiem reakcji policji. Chcą badać, czy handlarze nie próbowali udaremnić egzekucji komorniczej - za takie przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.
Gronkiewicz-Waltz kupcom nie odpuści
Nie udało się zająć towaru, więc władze Warszawy zamierzają w inny sposób uprzykrzyć życie kupcom z KDT. Szykują wnioski do prokuratury przeciwko zarówno zarządowi spółki, jak i poszczególnym osobom. Dlaczego? Bo kupcy mieli się szykować do bitwy.